Wołanie z wieczności

  Audycja nr: 361
Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik
Tekst biblijny: Ewangelia św. Łukasza 16:27–28
Data opublikowania: 28. 10. 2006
Czas odtwarzania: 21:38 min
Rozmiar pliku: 2923 kB
                        Posłuchaj/Pobierz

Z Ew. Łuk.16,27-28 czytamy: „Proszę cię, więc, ojcze, abyś go posłał do domu mego. Mam, bowiem pięciu braci, niechaj złoży świadectwo wobec nich, aby i oni nie przyszli na to miejsce męki.”

Jest jeden dzień w roku gdzie mimo woli myśl ludzka kieruje się na cmentarz, aby stanąć przy grobie tych, którzy odeszli od nas i znajdują się po tamtej stronie życia. Chociaż nie jest to święto biblijne, i pomimo, że wielu przestało wierzyć w życie pozagrobowe, to jednak smutny nastrój dni listopadowych udziela się wszystkim. Skoro myśl ludzka błądzi po zaświatach, skoro tyle w tych dniach mówi się o zmarłych, śmierci i życiu pozagrobowym, to przysłuchajmy się głosowi, o którym mówi Biblia. Wśród wielu wzmianek o śmierci i życiu pozagrobowym, których tak wiele zapisanych jest w Biblii a szczególnie w Nowym Testamencie, jest jeden fragment opisany w Ew. Łuk.16,19-31, gdzie PAN JEZUS przedstawia życie, śmierć i wieczność dwojga ludzi. Samego życia i śmierci tych ludzi Pismo święte nie wiele poświęca miejsca, natomiast obszerniej przedstawia sprawę życia w wieczności.

Otóż w pewnym mieście mieszka biedny i bogaty człowiek. Obydwaj byli różnie sytuowani, prowadzili różny tryb życia, ale jednakowo umarli. Po śmierci nastąpiła ocena ich życia. I tu wyraźnie zarysowały się różnice. Każdy przebywał w innym miejscu. Jeden z nich, kiedy poznał swój grzech, zaczął troszczyć się o swoich krewnych, którzy jeszcze żyli. Z serca tego nieszczęśliwego człowieka wypowiadane są słowa pełne żalu i troski. „Ojcze Abrahamie, zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza do domu ojca mego, albowiem mam pięciu braci, aby i oni nie przyszli na to straszne miejsce męki. Ile żalu, troski i rozpaczy odczuwa się w tym głosie z wieczności! Niestety, ale już za późno!!! Kontaktów z wiecznością już nie ma. Za życia musimy rozstrzygnąć problem naszej wieczności. I ty drogi przyjacielu, kiedy stoisz nad mogiłą swojego najbliższego, a może nad mogiłą swojego życia, w tych smutnych dniach listopadowych, co uświadamiasz sobie, patrząc na ten ponury obraz? Czy możesz z tej głuchej jesiennej ciszy usłyszeć głos PANA JEZUSA, który powiedział: „JAM jest zmartwychwstanie i życie; kto we MNIE wierzy, choćby i umarł, żyć będzie? A kto żyje i wierzy we MNIE, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?” (Jan.11,23-24). Wyobraź sobie, że znajdziesz się w podobnej sytuacji jak ów nieszczęśliwy człowiek. Gdy zakończysz życie i będziesz miał świadomość swej egzystencji, to, co poczniesz nie mając PANA JEZUSA? Wołanie, narzekanie, płacz, rozpacz już nic nie pomogą! To trzeba było uczynić za życia. Czy nie warto dzisiaj przyjąć do swego serca ZBAWICIELA i stać się Jego własnością? Tylko z NIM możesz spokojnie i błogo spędzić wieczność.

Czasy, w których żyjemy, są czasami kryzysów i wątpliwości, ale jednego jesteśmy pewni, że musimy umrzeć. „Postanowiono ludziom raz umrzeć a potem sąd.” (Hebr.9,27), oraz że człowiek posiada nieśmiertelną duszę. W ścisłym znaczeniu tego słowa tylko BÓG, mieszkający w światłości nieprzystępnej, nie podlega śmierci w jakiejkolwiek bądź formie. A zatem, gdy człowiek otrzyma ciało zmartwychwstałe, dopiero wówczas jest nieśmiertelny, to znaczy, że śmierć nie ma nad nim żadnej władzy. Człowiek wprawdzie umiera, ale jego śmierć fizyczna nie oznacza ustania jego bytowania, jest to tylko odłączenie ducha od ciała. Natomiast śmierć duchowa jest oderwanie się ducha ludzkiego od BOGA.

Jeżeli Pismo św. nazywa jakiegoś człowieka „duchowo umarłym,” to znaczy, że jest on odłączony od BOGA, który jest źródłem wszelkiego życia. Człowiek jest jednostką składająca się z ciała, ducha i duszy. Śmierć fizyczna jest rozłąką na pewien czas: duch ludzki opuszcza ciało, żeby żyć dalej w innym świecie. W Biblii czytamy, że „BÓG wszystko pięknie uczynił w swoim czasie, nawet wieczność włożył w ich serca; a jednak człowiek nie może pojąć dzieła, którego dokonał BÓG od początku do końca.” (Kazn.3,11). A więc BÓG dał człowiekowi tę świadomość. Dlatego doczesność nie może dać trwałego zadowolenia. Człowiek jako istota, wyposażona w poczucie odpowiedzialności za swe czyny, nie może osiągnąć celu swego bytowania na tej Ziemi. Wszystko podlega znikomości a człowiek tęskni za doskonałością. Ten, który zaszczepił w sercach naszych myśl o wieczności, posiada jedynie moc zaspokojenia tego pragnienia. PAN JEZUS bardzo często mówił o życiu pośmiertnym. Oddał ON swe życie na krzyżu w tym celu, aby dusza nasza nie była na wieki odłączona od BOGA. W związku z tym nabierają szczególnego znaczenia słowa PANA JEZUSA: „I cóż pomoże człowiekowi choćby cały świat zyskał, a na duszy swojej poniósł szkodę?” (Mar.8,36).

Pismo św. mówi, że tylko ten, który nie będzie zapisany w księdze życia, wrzucony będzie do jeziora ognistego. (Obj.20,15). W tym jeziorze ognistym nikt nie zostanie unicestwiony, ale pozostaną tam na wieki. Podobne stwierdzenie znajdujemy w Ew. Mat.25,46, gdzie PAN JEZUS oświadczył: „I pójdą ci na męki wieczne, a sprawiedliwi do życia wiecznego.” Słowo „wieczny” ma bez wątpienia w obu wypadkach tę samą treść i znaczenie. Pierwsza śmierć jest śmiercią fizyczną; zaś druga - jest śmiercią wieczną, czyli oddalenie się ducha człowieczego od BOGA. Bardzo niebezpieczny jest pogląd, że nie wierzący w PANA JEZUSA jako ZBAWICIELA będzie unicestwiony i przestanie w ogóle istnieć. Jest to jedno z największych kłamstw szatana. Jest to rzecz niezwykle poważna i niezbyt przyjemna, dlatego nie będę się zbytnio nad tym rozwodził, ale też nie będę tego pomijał milczeniem.

Słowo BOŻE w Obj.14,13 potwierdza fakt, że umarli chrześcijanie zażywają szczęśliwości niebiańskiej. Podczas swej wizji, jaką miał Ap. Jan na wyspie Patmos, słyszał głos z Nieba: „Błogosławieni umarli, którzy w PANU umierają.” Umarli w PANU, to ci, którzy już za swego życia ziemskiego przyjęli PANA JEZUSA jako swego osobistego ZBAWICIELA. Ci umarli odpoczywają od prac swoich w obecności PAŃSKIEJ, zachowując zupełną przytomność umysłu. Ap. Paweł w 1Tes.5,10 pisze: „JEZUS CHRYSTUS umarł za nas, abyśmy, czy będziemy żyli czy też pomrzemy wespół z NIM żyli.” Reasumując te naukę powołujemy się ponownie na PANA JEZUSA, jako jedyny autorytet w tych sprawach. W Swej modlitwie arcykapłańskiej mówi: „OJCZE chcę, aby i ci, których MI dałeś, byli ze MNĄ tam, gdzie JA jestem, aby oglądali chwałę, jaką MI dałeś.” (Jan.17,24). Każdy wierzący, który ma DUCHA CHRYSTUSOWEGO po zejściu swoim będzie tam, gdzie przebywa PAN JEZUS. Wzmianka zaś, „aby oglądali chwałę MOJĄ” świadczy o tym, że zachowali oni całkowitą przytomność umysłu i biorą udział we wszystkich swych przeżyciach. Możliwe, że jakiś sceptyk wtrąci tu uwagę: „Po śmierci przecież nie mamy ciała, jakże, więc może dusza nasza posiadać jeszcze zupełną przytomność umysłu? Na to można odpowiedzieć, że BÓG, który jest Stwórcą wszech rzeczy jest DUCHEM i nie ma ciała. To samo odnosi się i do aniołów. Dlatego pragniemy opuścić to ciało i być u PANA. Niewierzący mają bardzo smutne widoki na przyszłość. Oni także zachowują zupełną przytomność umysłu. Zdolność przypominania sobie tego wszystkiego, co było złe, powiększy tylko ich cierpienie.

Pismo święte zapewnia nas uroczyście, że wszyscy, którzy za życia swego uwierzyli w PANA JEZUSA i przyjęli GO do swego serca jako osobistego ZBAWICIELA, po swej śmierci zostaną przez NIEGO przyjęci, aby żyli w Jego obecności. Dostępujemy zbawienia wyłącznie z łaski. PAN JEZUS stał się dla nas sprawiedliwością, która jest dla BOGA ważną i wystarczającą. Znaczenie śmierci ZBAWICIELA właśnie polega na tym, że oddał ON Swoje życie za każdego z nas, by zgładzić nasz grzech od wszelkiej nieczystości i otworzyć nam drogę do Nieba. W Liście do Rzym.3,28 czytamy: „Uważamy, bowiem, że człowiek bywa usprawiedliwiony przez wiarę, niezależnie od uczynków Zakonu.” Rozumie się, że wiara ta przynosi owoc. Zbawienie otrzymujemy jedynie przez wiarę, a nie dlatego, że osiągnęliśmy pewien stopień świętości.

Na zakończenie warto wspomnieć o zmartwychwstaniu wierzących. Jest to wspaniały temat. Żeby z góry wyłączyć wszelkie nieporozumienia, musimy sobie powiedzieć, że proces zmartwychwstania obejmuje wyłącznie ciało, ponieważ duch ludzki jest nieśmiertelny. W Liście do Filip.3,21 czytamy: „Który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała Swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może.” Czyż istnieje jeszcze jakaś wspanialsza obietnica? Ciało nasze, które nosimy teraz w naszym uniżeniu, które sprawia nam tyle udręczenia i jest widocznym znakiem naszej słabości, zostanie kiedyś upodobnione do chwalebnego ciała naszego ZBAWICIELA. Tak, więc nieskazitelność będzie główną cechą zmartwychwstania. Wyrażenie „ciało duchowe” wskazuje na to, że po zmartwychwstaniu ciało nasze odpowiadać będzie duchowej naturze wierzącego. Ciało to będzie wiernym odzwierciedleniem naszej natury wewnętrznej. Oba ciała będą bez wątpienia zawierały pewne cechy podobieństwa, ale nie tę samą formę i kształt.

Wspomnijmy jeszcze o zmartwychwstaniu niewierzących. Pismo św. poucza nas, że ciało niedowiarków będzie odpowiadało ich istocie wewnętrznej, gdyż i oni zmartwychwstaną, ale w innym czasie. (Obj.20,5-6). Zmartwychwstałe ciała niedowiarków będą ciałami hańby i przeznaczone na mękę wieczną. Prorok Daniel powiada nam, że niektórzy powstaną na pohańbienie i wzgardę wieczną. Oby nas BÓG oświecił i dał nam poznanie obecnego stanu naszej duszy, której przyszłe ciało zmartwychwstałe będzie wiernym odzwierciedleniem.

Módlmy się!

BOŻE drogi, dziękuję CI za niepojętą miłość Twoją, że z powodu moich niedoskonałości posłałeś SYNA Swego, który wycierpiał krzyż, abym tylko został usprawiedliwiony z grzechów swoich i miał udział w zmartwychwstaniu sprawiedliwych. Amen.

(91–A1)