Powołanie Kościoła

  Audycja nr: 326
Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik
Tekst biblijny: Ewangelia św. Mateusza 20:1–16
Data opublikowania: 25. 02. 2006
Czas odtwarzania: 23:39 min
Rozmiar pliku: 3195 kB
                        Posłuchaj/Pobierz

Chrześcijaństwo w swej dwutysięcznej prawie historii podzieliło się na wiele istniejących i nie istniejących już wyznań. Wszyscy z kolei twierdzą, że założycielem poszczególnych wyznań jest CHRYSTUS PAN. Wszyscy chcemy, bowiem należeć do Kościoła CHRYSTUSOWEGO. CHRYSTUS i tylko CHRYSTUS może być i jest założycielem Kościoła. Tylko CHRYSTUS jest wyłączną Opoką, najlepszym i nieomylnym Pasterzem dusz naszych. PAN JEZUS za Swą owczarnię, czyli Kościół oddał życie i pozyskał nas za cenę Swojej niewinnie przelanej Krwi. CHRYSTUS PAN przekazał Kościołowi w depozycie pełnię darów DUCHA Świętego i zapewnił, że bramy piekielne nie zwyciężą Go. Jeżeli jest, więc jeden tylko Założyciel – JEZUS CHRYSTUS PAN, to także powinien być tylko jeden Jego Kościół pod jedną jedyną nazwą „Kościół Chrystusowy.” Czy więc w tej sytuacji mają rację bytu różne nazwy wyznaniowe? W rzeczywistości nie chodzi tu, bowiem o nazwę, lecz o istotę Kościoła CHRYSTUSOWEGO, to znaczy o spełnienie zleconego Mu przez PANA JEZUSA powołania.

Argumentem przemawiającym za koniecznością istnienia różnych nazw i obrządków w Kościele jest potrzeba uzupełniającego dopracowania duchowo – wewnętrznego, podjęcia zaniedbanych gdzie indziej darów DUCHA Świętego i Jego łask. Chodzi o wykorzystanie w pełni tych darów we wszystkich odcieniach i pełnię symfonii serc ludzkich na chwałę BOGA uwielbionego w Jego bogactwie chwały i różnorodności. Jak wynika ze słów Ap. Pawła, DUCH Święty wyposażył Kościół CHRYSTUSOWY w pełnię Swych darów, lecz w każdym wyznaniu różnie przejawia się DUCH ku wspólnemu pożytkowi. Podobnie przedstawia to i Ewangelia (Mat.25,14-30). Czytamy tam: Gospodarz wyjeżdżający w daleką krainę rozdaje swoje talenty wielu sługom i w różnej ilości, każdemu według jego zdolności-powiada PAN JEZUS. Otrzymane talenty zobowiązują obdarowanych do pracy nad ich pomnożeniem dla wspólnego dobra. Przy obrachunku dowiadujemy się, że jedni z obdarowanych potrafili wywiązać się z powierzonego im zadania, drudzy zakopali otrzymany talent i w rezultacie wszystko stracili.

W innej przypowieści czytamy, jak właściciel, winnicy przez cały dzień wychodził na rynek wynajmować robotników do swojej winnicy, a przy zapłacie pod koniec dnia, wszystkim jednakowo wynagrodził w dobroci swojej, co się nie podobało tym, którzy uważali się za najwięcej zasłużonych. (Mat.20,1-16). Tak, więc BÓG w kolei wieków zawsze powoływał i powołuje coraz to nowych pracowników do Swojej winnicy, by każdy mógł mieć udział w darach i Jego łaskach i dopełniał bogactwa chwały Jego. Pojedyńczy człowiek czy Kościół ze względu na swą ograniczoność duchową nie jest wstanie przyjąć i wykorzystać w pełni całego ogromu darów i łask BOŻYCH tak, jak i żaden z poszczególnych wyznań, a nawet wszystkie razem wyznania nie mogą poznać i określić istotę BOGA.

Powiedziane jest, że mieszkańcom Nieba nie starczy wieczności na poznanie BOGA i oddanie MU należnej chwały. Czym się, więc może pochwalić na Ziemi jeden najliczniejszy i najprawdziwszy w swoim mniemaniu wyznanie? Dlatego w dążeniu do BOGA, wszystkimi dostępnymi drogami nie może nam nikt zabronić. I wszystkie drogi, ile by ich nie było, jeśli mają za cel doprowadzenie człowieka do BOGA, są w zasadzie słuszne i dobre. Jedne z nich mogą być prostsze i tym samym krótsze, inne okrężne, uciążliwe i dłuższe.

Dla przykładu można się posłużyć wymownym spostrzeżeniem: Słońce ze swoich źródeł, wysyła nieustannie w przestrzeń ilość energii w postaci promieniowania. Promieniowanie to w przypadku naszej Ziemi jest z kolei przyczyną wszelkiego życia. Promienie te zdają się być identyczne do siebie i jednakowo obejmują swym działaniem powierzchnię gór, wód, pustyń, lasów i nizin. Jednakowo świecą nad łanem zbóż, kwiecistą łąką jak i nad śmietnikiem. Lecz kto z nas zliczy różnorodność skutków tego promieniowania? Ile barw z wszystkimi ich odcieniami, ile kształtów, odmian zapachowych, smaku i niezliczonych tu właściwości daje jedno i to samo Słońce? Jakie to jest niewymowne piękno jego bogactwa? Czy nasza Ziemia byłaby piękną i pożyteczną, gdyby była np. tylko kobiercem nawet najpiękniejszych róż? Dlatego z takim zachwytem i uwielbieniem dla Stwórcy wyrażali się astronauci o naszej Ziemi w zestawieniu z monotonnością krajobrazu Księżyca.

Dlatego też wielcy poeci przez wieki wyśpiewują hymny na cześć wielkiego Architekta – BOGA. Tak i BÓG, który jest światłością całego wszechświata, jest źródłem wszelkiego życia, a nade wszystko, życia duchowego. Czyni ON każdą duszę ludzką inną, objawia w niej różnorodność Swej wszechmocy, w której dominuje Jego miłość. W tym, więc BOSKIM planie, dusze ludzkie dopiero razem wzięte stanowią obraz swego Stwórcy, na którego podobieństwo zostały stworzone. Jedno, więc wyznanie, jako zespół ludzi, podporządkowany umownym dogmatom wiary, zawężałby i ograniczałby różnorodność, wszechmoc i piękno BOGA, ponieważ człowiek z swej natury skłonny jest do kostnienia dogmatycznego. Dlatego słusznie mówi Pismo Święte, że tylko w BOGU wszystko żyje.

Wyżej było powiedziane, że ta rozmaitość wyznaniowa może, a nawet musi istnieć, ale pod pewnym warunkiem. Tym warunkiem jest ludzkość odradzająca się ciągle w DUCHU Świętym. Zadaniem Kościoła i celem Jego jest wprowadzenie ludzkości do Królestwa BOŻEGO przez powtórne duchowe narodzenie się. Dlatego PAN JEZUS mówi do Nikodema „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, jeśli się, kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa BOŻEGO.”(Jan.3,3). I dalej:, „Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z DUCHA, duchem jest. Nie dziw się, że ci to powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić.” (Jan.3,6-7). Nikodem, słuchając tych słów, dziwował się, mówiąc: „Jakże to się może stać?” I dzisiaj dla wielu to zrozumienie też dosyć trudno przychodzi.

Oficjalnie i bardzo często szczerze chcemy budować Kościół CHRYSTUSOWY, ale zawsze według własnych wzorców ludzkich i dlatego nie jest on jeszcze w pełni CHRYSTUSOWY. Są ludzie zaprzeczający istnienie BOGA i twierdzący, że nie BÓG stworzył człowieka, ale człowiek BOGA. Jest w tym dowodzeniu pewne dostrzeżenie; oczywiście nie w tym sensie, że nie ma BOGA, lecz w tym, że człowiek usiłuje dopasować BOGA w jakiś sposób do siebie i do swoich pojęć. I nie siebie kształtuje na obraz i podobieństwo BOŻE, lecz BOGA chce zniżyć do swoich przyziemnych pojęć. Podobnie ma się rzecz zbudowaniem przez nas Kościoła CHRYSTUSOWEGO. Kościół ten, by mógł być w pełni CHRYSTUSOWY, musi mieć Jego BOSKIE znaki i cechy. PAN JEZUS kazał abyśmy się od Niego uczyli cichości i pokory. ON pierwszy umiłował ubóstwo, pokorę, braterstwo, a nade wszystko miłość, posuniętą aż do umiłowania nieprzyjaciół. Kościół Jego musi rozumieć te cnoty, posiadać je i na ich rzecz głosić Ewangelię, nie tylko słowem, lecz czynem. Synagoga żydowska uważała się za czasów PANA JEZUSA, że jest ludem BOŻYM, jednak okazało się, że jest niezdolna odrodzić się w nową ludzkość, by wejść do Królestwa BOŻEGO i dlatego spotkała się z ciężkim zarzutem jako „jaskinia zbójców”.

Wyznania chrześcijańskie uważające się za CHRYSTUSOWE przez dwa tysiące lat nie wszystkie spełniały wymagań, jakie są przedstawione w Ewangeliach. Dlatego szczególnie dzisiaj przeżywamy tak ciężki i bolesny kryzys. Zapomniano, że legitymacją uczniów CHRYSTUSA PANA, a więc i Jego Kościoła, jest miłość społeczna, taka, jaką nas PAN JEZUS umiłował. Jest to Jego nowe przykazanie dane Kościołowi, w odróżnieniu od Starego w Zakonie Mojżeszowym, gdzie polecone jest kochać bliźniego swego jak siebie samego. Choć nam jeszcze bardzo daleko do ewangelicznego braterstwa i do wylegitymowania się przed światem społeczną miłością na wzór miłości CHRYSTUSOWEJ, którą ON nas umiłował, to jednak sam fakt przebudzenia się sumienia chrześcijańskiego świadczy o tęsknocie do ojcowskiego domu, którym jest Kościół CHRYSTUSOWY i stanowi to dobry znak, rokujący przywrócenie godności synowskiej.

Jeśli dzisiejsza ludzkość zagrożona w swym bycie przez wyprodukowaną własnymi rękami broń, kierując się instynktem samozachowawczym szuka nieustępliwie pokojowego rozwiązania nabrzmiałych katastrofą problemów życiowych, to i my, synowie światłości, kierując się wskazaną nam przez PANA JEZUSA roztropnością synów tego świata, powinniśmy wreszcie wejść na drogę prawdziwej przynależności do CHRYSTUSA PANA, aby nasze wyznania, reprezentując w swym życiu różne dary DUCHA Świętego, zrośnięte i spojone przez miłość w jeden organizm mistycznego Ciała CHRYSTUSA PANA, to jest w jeden Kościół, spełniały swoją rolę, rządząc się wyłącznie natchnieniami DUCHA Świętego. W tych jedynie warunkach staną się prawdziwym Kościołem CHRYSTUSOWYM, zdolnym rodzić na Ziemi nową ludzkość i wprowadzić ją do Królestwa BOŻEGO.

Módlmy się!

Drogi mój Zbawicielu, nikt na tej Ziemi nie jest wstanie wyrazić wdzięczności za to, co uczyniłeś dla naszego zbawienia. Dziękuję CI serdecznie za ten bezpośredni przystęp do tronu Twego majestatu. Moim gorącym pragnieniem jest być zawsze blisko CIEBIE, bo nikt tak jak TY mnie nie kocha. PANIE JEZU dopomóż mi, w realizowaniu mych zamiarów względem CIEBIE i napełnij mnie DUCHEM miłości. Amen.

(82–A2)