Głoszenie Ewangelii w obecnym czasie

  Audycja nr: 222
Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik
Tekst biblijny: 2 List do Tymoteusza 1:8–10
Data opublikowania: 28. 02. 2004
Czas odtwarzania: 22:13 min
Rozmiar pliku: 3000 kB
                        Posłuchaj/Pobierz

Z drugiego Listu Ap. Pawła do Tymoteusza z rozdziału pierwszego czytamy wiersze od 8-go do 10-go. „Nie wstydź się więc świadectwa o PANU naszym, ani mnie, więźnia Jego, ale cierp wespół ze mną dla Ewangelii, wsparty mocą BOGA, który nas wybawił i powołał powołaniem świętym, nie na podstawie uczynków naszych, lecz według postanowienia swojego i łaski, danej nam w CHRYSTUSIE JEZUSIE przed dawnymi wiekami, a teraz objawionej przez przyjście ZBAWICIELA naszego, CHRYSTUSA JEZUSA, który śmierć zniszczył, a życie i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł przez Ewangelię.”

Nie można powiedzieć, że temat ten jest łatwy i trudny. Łatwy, bo dotyczy naszej codziennej praktyki, mówi o sprawach nam osobiście bliskich. Trudny zaś jest, dlatego, że trudno jest wypracować czy nawet sformułować określoną liczbę sposobów prezentowania Biblii współczesnemu człowiekowi. Każdy człowiek jest inną osobowością i każdy wymaga innego podejścia. Kiedykolwiek przekazywano treści biblijne, zawsze przekazywano je współcześnie żyjącym ludziom. Oczywiście, że sugeruje to na zmienność metod wraz ze zmiennością kultury i cywilizacji a przy tym i samego człowieka. Ale czy w ogóle może coś takiego istnieć odnośnie głoszenia Słowa BOŻEGO? Człowiek pomimo swej zmienności pozostaje nadal niezmienny i również nie mogą ulegać zmianie metody ewangelizacyjne praktykowane, przez Samego PANA JEZUSA i apostołów. Ponieważ są one zapisane na stronicach Pisma Św., więc mogą być wzorcem postępowania w tej sprawie i dla nas.

Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na potrzebę przyswajania i przekazywania treści biblijnej szczególnie w czasach dzisiejszych. Odznaczają się one, bowiem szczególnym rozwojem technologii, odwróceniem się ku rzeczom materialnym, a tym samym zaniedbaniem strony duchowej. Upadkowi życia religijnego zawsze towarzyszy rozwój ateizmu. Pozorny konflikt wiary z nauką zawsze wynika z niewłaściwego pojęcia wiary. Wiara staje się wtedy bezosobowym poglądem a nie osobistym przeżyciem BOGA. Zatem każdy, kto stawia na intelekt jest zagrożony. Natomiast chrześcijaństwo daje ducha rozwijającemu się materializmowi i nadaje życiu ludzkiemu właściwy sens i kierunek. Tam gdzie życie duchowe kwitnie, gdzie pielęgnuje się osobistą wiarę i stałą społeczność z BOGIEM, loty na księżyc nie osłabiły postawy chrześcijańskiej, ludzi wierzących. Nowe odkrycia są zawsze poza obrębem prawdziwie duchowego życia i nie mogą na nie wpływać ujemnie. Zaś brak tego rodzaju życia i jego najwyższych wartości naraża życie jednostki na gorszenie się z byle powodu.

Dzisiejszy materializm i ogólne zainteresowanie sprawami doczesnymi w jakimś stopniu gasi życie duchowe. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek przedtem potrzebna jest przeciwwaga elementu duchowego w naszym życiu. Jeżeli uświadamiamy sobie, w jakim kierunku zmierzają nasze czasy, to, na tyle też posiadamy świadomość, aby dążyć do tej równowagi duchowej. Czy mamy czas na osobiste i rodzinne czytanie Słowa BOŻEGO w domu i czy modlimy się głośno w obecności swoich dzieci? Na pewno niewielu dysponuje dodatkowym czasem na te sprawy. Chodzi jednak o ustawienie życia tak, aby znaleźć na to czas. Nieraz nie mamy nastroju na czytanie Biblii, ale czytamy z obowiązku i to zmienia nastrój. Przecież, gdybyśmy uczęszczali na studia. i opierali się jedynie na nastrojach, to chyba nigdy nie ukończylibyśmy tych studiów. Do dobrych rzeczy – niestety, trzeba się zmuszać. Nikt z nas nie jest ideałem ani miarą wszystkich rzeczy. Skoro miarą są wymagania BOŻE, to nam trzeba się do nich dostosować.

Na temat rozpowszechniania Pisma św. należy nadmienić, że prace tłumaczeniowe z każdym rokiem udostępniają teksty biblijne coraz większej ilości ludzi różnych kultur, ras i języków. Prócz tego dokonuje się coraz to nowych przekładów, których celem jest zbliżenie formy i słownictwa Pisma Św. do aktualnej rzeczywistości. Już od wielu lat Towarzystwo Biblijne propaguje rozpowszechnianie Pisma Św. wśród niewidomych (w nagraniach magnetofonowych) i głuchoniemych (w piśmie Braila) oraz wiele innych wydawnictw przeznaczonych dla staruszków, kalek i chorych. Środowiska wiejskie nie są odpowiednio zaopatrzone w Pismo Św. Tam zaś gdzie posiada się je, nie ma odpowiedniego nawyku jego czytania i samodzielnego myślenia.

Jak zatem należy upowszechniać i zbliżać treść biblijną do naszego polskiego środowiska, to temat do przemyślenia dla każdego z nas. Każdy wie, że żyjemy i pracujemy w innym środowisku i dlatego chyba i podejście do tej sprawy będzie inne. Dobrze, więc będzie, jeżeli w dyskusji podzielimy się doświadczeniami w tej dziedzinie. Czy mamy jakieś doświadczenia? Czy próbowaliśmy kogoś zainteresować tą Księgą? Sytuacja ludzi wierzących na pewno jest specyficzna. Ale czy pomimo wszystko widzimy jakieś możliwości swego zaangażowania w tej sprawie? Czy zastanawialiśmy się nad tym i czy mamy odwagę zastanawiać się i myśleć na ten temat? A może definitywnie odpowiadamy: Nie - Ja wyłączam się z tego zadania. Do takich chciałbym kierować następującą uwagę: Mówiąc tak, świadczymy, że nie jesteśmy dobrymi przyjaciółmi swoich bliźnich. Współczesny człowiek nie jest taki, jak czasami przypuszczamy. Dlatego szczególnie potrzebuje wyrozumienia, potrzebuje kogoś, kto by go wysłuchał. A tu już tylko krok od skierowania go do Biblii. Sytuacje same się układają, trzeba je tylko właściwie wykorzystać.

Oto zasadnicze pytanie stawiane do każdego żyjącego na tym świecie. Kim jest dla nas CHRYSTUS PAN? Właściwie, to każdy z nas powinien odpowiedzieć na to pytanie, ale PAN JEZUS najlepiej wie, kim w rzeczywistości jest ON dla nas. Często z NIM walczymy, odmawiamy MU Jego żądania i odwracamy się od NIEGO, a potem nagle zaczynamy GO bronić, czasem nawet kochać. Dlaczego? Tylko ON to wie! Najczęściej nawet sobie nie uświadamiamy, że to ON walczy w nas z mrokiem, i z rozpaczą, z samotnością, i z najjaskrawszymi sprzecznościami, ze strachem przed śmiercią i w końcu, to ON okaże się silniejszy. Dopóki człowiek nie nawróci się i nie stanie się nowym człowiekiem, nigdy nie będzie wstanie poznać, kim dla niego jest CHRYSTUS PAN. Gdy jednak nastąpi to prawdziwe spotkanie z PANEM JEZUSEM żyjącym teraz, dzisiaj, jako BÓG i jako CZŁOWIEK to od tego dnia serce takiego człowieka będzie płonąć jak serca apostołów, którzy chodzili razem z NIM.

CHRYSTUS PAN jest tym, który pokochał każdego z nas i raz na zawsze spełnia wszystkie nasze życzenia, które są zgodne z Jego wolą. Zniża się do nas, by naszą słabość, tę ludzką nędzę przekształcić w potęgę. Dla wielu ludzkie życie jest zamknięciem się w granicach codzienności i brak jest w niej tego elementu boskiego. A to, co przeżywa, nie ma nic wspólnego z Ewangelią. Mówiąc o sobie mogę powiedzieć, że naprawdę „wewnętrznie” spotkałem PANA JEZUSA dopiero w późniejszych latach swej młodości. Poprzednio wiedziałem tylko z lekcji religii, że CHRYSTUS PAN, to SYN BOŻY, który stał się człowiekiem, ale ta prawda była dla mnie tylko teorią. PAN JEZUS pozostawał jakby poza mną, był raczej nieosiągalnym ideałem moralnym, pięknym przykładem, który można naśladować tylko w przybliżeniu. Powoli narodziło się we mnie i stopniowo wzrastało pragnienie, żeby GO lepiej poznać. Pragnąłem, aby mi się objawił w całej pełni i zacząłem GO szukać, mobilizując wszystkie duchowe siły miłości i oczekiwać na jego przyjście. Całe moje życie skoncentrowało się wówczas na CHRYSTUSIE PANU i na poznaniu GO.

Od tej chwili PAN JEZUS przestał być dla mnie tylko postacią oddaloną o dwadzieścia wieków historii. Stał się osobą żyjącą dziś, w danej chwili, interesującą się mną bezpośrednio, którą przyjmuję w moim sercu zgodnie z tym, jak dał się poznać w Ewangelii, jako MISTRZ. ON naprawdę jest przyjacielem, prawdą i drogą życia. Widzę GO jako pośrednika, jako pomost miedzy człowiekiem a BOGIEM. Od tego spotkania żyję nadal swoim dawnym życiem, ale wszystko w NIM jest inne, przeobrażone od wewnątrz. Wszystko jest jak gdyby otoczone świetlistą otoczką. Życie wydaje mi się pełne znaczenia i powagi. Wszystko ma swój cel. Czuję się pewny i spokojny, bo wiem, że we wszystkim mogę zdać się na NIEGO. Gdy zawsze będę przyjmował Jego naukę, nigdy nie popełnię błędu. Więc powierzam MU siebie samego, żeby wypełnił całokształt mego losu.

PAN JEZUS jest dla mnie dzisiaj najlepszym przyjacielem. Jestem w NIM, a ON jest we mnie. Tylko dzięki Niemu wciąż jeszcze żyję. Miałem straszne przeżycia, zarówno moralne jak i fizyczne. I gdyby nie wiara w Niego, trudno mi wyobrazić sobie jak by moje życie dzisiaj wyglądało. Dla mnie CHRYSTUS PAN to ktoś, kto wkracza w moje życie i zmienia jego sens. Jest w NIM naprawdę obecna i żywa Osoba. Spotykam GO i odczuwam w swoim sercu codziennie, gdziekolwiek się znajduję. CHRYSTUS PAN, to wiele znaków zapytania. Niekończące się pytania, które nigdy nie przestaną interesować naszych serc i umysłów ani nękać naszych mózgów aż do chwili jego powrotu. Dlaczego? Bo ON jest tym, którego określono niegdyś jako „znak, któremu będą się sprzeciwiać.”

Módlmy się!

PANIE JEZU jesteś tym, który przyszedłeś, aby nas zbawić. Jesteś moim Przyjacielem każdego dnia, tak w chwilach trudnych, jak i radosnych. PANIE, czym byłbym bez Ciebie? W Tobie wszystko jest radością i światłem. Błogosławię CIĘ PANIE Nieba i ziemi. Amen.

(56–A2)