O socjotechnice słów kilka

Ostatnio ten mało znany wyraz robi karierę. Wikipedia wśród kilku jego definicji podaje także taką: „Umiejętność skutecznego oddziaływania na innych”. Można by też powiedzieć: „Umiejętność zyskiwania społecznej aprobaty”. W związku z ostatnimi przypadkami stosowania tego wyrazu nasuwa się kilka refleksji.

1. Przypisywanie niepożądanych nastrojów społecznych socjotechnice przeciwników politycznych lub mediów jest właściwie komplementem pod adresem tych przeciwników, przyznaniem, że ich umiejętność zyskiwania społecznej aprobaty przewyższa umiejętność własną.

2. Przypisywanie niepożądanych nastrojów społecznych socjotechnice przeciwników politycznych lub mediów jest też w jakimś sensie oskarżeniem społeczeństwa, gdyż sugeruje, że ludzie nie wyrażają własnych poglądów, lecz ich reakcje i postawy są wynikiem manipulacji.

3. Jeśli w dodatku te niepożądane nastroje społeczne przypisuje się „socjotechnice nienawiści”, sugeruje to przekonanie, że społeczeństwo ma skłonność ulegać takim właśnie nastrojom, że jest podatne na nienawiść i gotowe ulegać zbiorowym nastrojom nienawiści.

Rzeczywiście, socjotechnika nienawiści może czasami porwać masy i wyrządzić wiele zniszczeń. Przykładem może być faszyzm i inne odmiany totalitaryzmu. Na szczęście nasz naród już to przerabiał i nigdy nie ugiął się pod presją socjotechników zła. Dzięki doświadczeniom historii można mieć nadzieję, że i teraz nie ugniemy się pod presją socjotechniki niektórych polityków i niektórych mediów, lecz dokonamy rozważnie i odpowiedzialnie własnych, słusznych wyborów.

Nie wierzmy w to, że ludzie są z natury źli, niezdolni do rozróżniania dobra i zła. Mimo ogromnej deprawacji na skutek grzechu, w każdym człowieku tkwi głęboko ukryte pragnienie dobra, które budzi się i reaguje na dobro, docierające z zewnątrz. Ten fakt można by nazwać złotą zasadą socjotechniki. Umiejętność skutecznego uzyskiwania aprobaty społecznej polega więc przede wszystkim na wychodzeniu do ludzi z szacunkiem, życzliwością i przesłaniem miłości.

W tym kontekście można powiedzieć, że najskuteczniejszym socjotechnikiem wszystkich czasów był Jezus Chrystus. Jego przesłanie miłości, Jego słowa i czyny zrewolucjonizowały świat. Porwał za sobą ludzi spragnionych dobra, a Jego przesłanie wyzwoliło ich i przemieniło. Ludzie tacy, naśladując Jego słowa i czyny, obalili potężne imperium zła. To jest przepis na skuteczną socjotechnikę dla naszych polityków i nasze media. To jest także przepis na rozwiązanie naszych konfliktów.

Socjotechnika nienawiści wpłynie na tych i pozyska tych, którzy są podatni na nienawiść. Socjotechnika miłości skupi wokół siebie tych, którzy mają dosyć sporów i kłótni, a spragnieni są dobra, szacunku, życzliwości, miłości. Jednak socjotechnika taka niczego nie wskórałaby, gdyby nie była szczera, gdyby była tylko maską. Bądźmy więc szczerymi rzecznikami dobra, a z pewnością nie braknie nam społecznej aprobaty.

Wygląda na to, że ostatnie wydarzenia jakoś dziwnie narzucają nam konieczność dokonania takiego kategorycznego wyboru. Okoliczności jakby zmuszały nas do jednoznacznego opowiedzenia się po stronie miłości lub nienawiści. Wyłania się jakaś taka polaryzacja. Oby doprowadziła ona do przełomu i znaczącego, trwałego postępu w naszych stosunkach społeczno-moralnych.

Józef Kajfosz (Kraków 29 października 2010)