NIEWIELU MĄDRYCH


Jedną z podstaw życia według modły tego świata jest „pycha żywota” (1Jn 2:16), zaś jednym z podstawowych aspektów pychy żywota jest ocenianie wartości różnych rzeczy według takich kryteriów jak poziom intelektualny, bogactwo, doskonałość techniczna, nowoczesność, wygląd zewnętrzny itp. Człowiek błyskotliwy jest ceniony, cichy i powściągliwy jest lekceważony. Kaplica o bogatym wystroju pociąga, skromna i uboga odpycha. Książka na papierze kredowym z nowoczesną czcionką i kolorowymi napisami wabi, szara i niepokaźna zniechęca. Tekst pisany starannym językiem literackim ujmuje, błędy stylistyczne i ortograficzne rażą. Zespół dobry muzycznie ma powodzenie, słabszy odpada. Prelegent z tytułem naukowym znajduje posłuch, prostego człowieka słucha się z objawami lekceważenia.

Można by te przykłady mnożyć. Jedne rzeczy ludziom imponują czyli zajmują w ich skali wartości wysoką lokatę, inne są uważane za bezwartościowe. Kryteria są bardzo nieobiektywne, a czasem śmieszne. Przecież o wartości człowieka decydują inne cechy niż zewnętrzny sposób bycia. O wartości kaplicy co innego niż jej architektura. O wartości książki co innego niż gatunek papieru czy czcionka. I tak dalej. Humorystyczne musi się wydawać, gdy ludzie płacą za gorszy towar kilkakrotnie więcej dlatego tylko, że jest on zagraniczny, za mniej przydatną część odzieży wielokrotnie więcej dlatego tylko, że jest modna itd. W świecie oszustwa i imitacji, jaki zbudował szatan, pełno jest takich paradoksów. Ludzie gonią za wiatrem i ponoszą straty, poszukując wartości, które obiektywnie warte są niewiele, a przeoczając to, co ma wartość najwyższą.

Boży punkt widzenia i wartościowania jest obiektywnie prawdziwy. Ewangelia jest głosem Bożej prawdy o wszystkich rzeczach i dzięki temu sprowadza ona wszelkie wartości do ich właściwych proporcji. Różnice w wartościowaniu Bożym w porównaniu ze świeckim są kolosalne. Jezus Chrystus dlatego był znienawidzony, że burzył przyjęty system wartości, demaskując jego fałsz.

Człowiek Boży to człowiek, który przyjął Boży punkt widzenia na wszystkie sprawy i stawszy się uczniem Chrystusa kroczy drogą Bożą. W uczniostwie tym uczy się Bożej oceny samego siebie i wszystkiego, co go otacza. W wyniku tego wymiata ze swojego życia mnóstwo rupieci, których kurczowo trzymają się ludzie tego świata, a ugania się za skarbami, których ludzie świeccy wcale nie dostrzegają. W jednych Boży sposób życia wywołuje zgorszenie, dla innych jest głupstwem. Chrześcijanin wie jednak, że nawet głupstwo Boże jest mędrsze niż ludzie.

Ale niestety nie wszyscy chrześcijanie doznają gruntownego przeobrażenia swojego systemu wartości. Duchowa płycizna przejawia się także i w tym, że chrześcijanie zachowują zasady świeckiej oceny w różnych sprawach. Preferują w zborach wykształconych i bogatych, zabiegają o okazały wygląd kaplic, wkładają wiele środków i wysiłków w poprawę jakości formy mówionego i drukowanego słowa, poziomu artystycznego muzyki kościelnej itd. Do pewnej granicy sprawy formy zewnętrznej mają swoje uzasadnienie i znaczenie. Nie są żadną cnotą błędy stylistyczne ani zła jakość papieru. Należy dołożyć wszelkich starań, aby także i forma była jak najlepsza. Ale Kościół reprezentuje inne walory, duchowe, niebiańskie, i te przede wszystkim musi prezentować, do nich musi ludzi zapraszać. Nie może być niewolnikiem świeckich upodobań i wabić ludzi na wysoki poziom twórczości architektonicznej, literackiej, czy muzycznej. Kto chce słuchać głosu Bożego, winien odłożyć pychę żywota i skłonić się przed Bożym głupstwem. Zarówno Jezus, jak i apostołowie wzywali do właściwego wartościowania (Jn 7:24; Mt 23:16-22; Mk 9:33-3; Flp 3:7-8; Jk 2:1-9). Pozyskiwanie ludzi przez zapewnianie ich, że w Kościele znajdą wszystko to, co kochali w życiu świeckim, jest bardzo marną formą głoszenia ewangelii.

Apostoł zwraca uwagę na fakt, że Kościół posiada niewielu ludzi mądrych według ciała, możnych, wysokiego rodu. Niewielu architektów, stylistów, literatów, muzyków — moglibyśmy dodać. Ale fakt ten nie powinien nas ani zawstydzać, ani zniechęcać. „To, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne… to, co jest niczym wybrał Bóg, aby to, co jest czymś, unicestwić.” Te pozorne braki mądrości świeckiej nie mogą udaremnić ani zahamować pracy Bożej. Wiara chrześcijan nie może się gruntować na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej (1Ko 2:5). Bardzo często w historii musiał Kościół walczyć z brakiem różnych środków materialnych, ale więcej szkody wyrządził Kościołowi nadmiar tych dóbr niż ich brak. Istotne są dobra duchowe: Boża łaska, mądrość i moc.

Chciejmy pozostawać i pogłębiać się we właściwym, duchowym, Bożym sposobie wartościowania. Nie pozwólmy zakłócać naszej pracy wpływami ocen tego świata. Marna jest techniczna jakość naszego „Głosu Prawdy” i słabe stylistycznie są jego teksty. W miarę możliwości dążyć będziemy do ich poprawy. Ale przede wszystkim dokładać będziemy starań, by z tych skromnych stronic rozbrzmiewał autentyczny głos Prawdy — głos Jezusa Chrystusa, który jest Bożą mądrością, sprawiedliwością, poświęceniem i odkupieniem.

J. K.