NASZYJNIK OBLUBIENICY


(Świadectwo)

Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie Panu !

Upłynęło prawie półtora roku od czasu jak ostatni raz dzieliliśmy się z Wami radościami i nadziejami służby, jaką Pan wyznaczył nam wśród bezdomnych w Krakowie.

Te półtora roku to nie był bynajmniej czas bezczynności, lecz czas nauki, hartowania i systematycznego wzrostu w Panu, zarówno dla nas jak i dla naszych podopiecznych.

Wydarzyło się wiele ważnych spraw i chociaż nie były one tak spektakularne i widowiskowe jak na początku naszej służby to jednak wiemy, że są one częścią wspaniałego Bożego planu, jaki On ma dla tych biednych, bezradnych i kompletnie zagubionych w życiu ludzi.

Ta służba ma szczególny wymiar i wymaga od nas stałej, bezwarunkowej i mądrej miłości oraz ogromnej cierpliwości. Żadne z nas nigdy nie mogło się poszczycić nadmiarem tych cnót i gdyby nie Boża nieustanna zachęta i Jego posilenie już dawno opadlibyśmy z sił.

Tydzień temu byliśmy zaproszeni na przyjęcie z okazji pierwszej rocznicy ślubu Gienka i Małgorzaty - pary, która jeszcze niedawno mieszkała w kanałach ciepłowniczych pełnych szczurów i robactwa. Obydwoje bezdomni i uzależnieni od alkoholu od kilkunastu lat, dziś mają swoje mieszkanie, on pracę, ona rentę ale najważniejsze jest to, że obydwoje należą do Jezusa Chrystusa.

Może nie widać ich w pierwszych rzędach z wysoko podniesionymi rękami i nie słychać ich głośnych modlitw, ale ich przemiana w Panu jest naprawdę niezwykła.

Miłość, którą odnaleźli w Jezusie Chrystusie rozdają teraz dalej, pomagają biednym i bezdomnym jak tylko potrafią, ale zawsze czynią to z sercem, zrozumieniem i współczuciem.

Nawiązali dawno zerwane relacje ze swoimi rodzinami i również tam są świadectwem jak Bóg, z miłością i mądrością, niemożliwe czyni możliwym.

Szczególnie smutny jest los jednego z naszych podopiecznych - Darka, który ma 30 lat i nigdy nie spróbował samodzielnego życia. Darek w wieku 4 lat trafił do domu dziecka, stamtąd do zakładu wychowawczego, potem do "poprawczaka" a stąd już prosto na długie lata do więzienia. Gdy poznał Jezusa Chrystusa i oddał mu swoje życie zaczęły się szybkie i radykalne przemiany w jego życiu. To był początek autentycznego upamiętania. Kiedyś przed zborem powiedział piękne, mądre i szczere świadectwo o tym, że jest pełen autentycznego podziwu dla Jezusa Chrystusa bo całe życie ktoś usiłował go zmienić; opiekunowie, wychowawcy, nauczyciele, psychologowie, sędziowie, kuratorzy i nikomu to się nie udało, a Jezus uczynił to tak szybko i tak radykalnie. Gdy już miał stałą pracę i zdarzyła się możliwość wynajęcia mieszkania, chłopak ten przestraszył się samodzielnego życia, płacenia rachunków, planowania budżetu domowego itp., uciekł od nas, popadł w konflikt z prawem i znowu trafił na kilka lat do więzienia.

Korespondujemy z Darkiem przez cały czas i mieliśmy możliwość odwiedzenia go w więzieniu. Listy, które otrzymujemy są wspaniałym świadectwem Bożego działania w tym młodym człowieku. Dla Jezusa zrezygnował z miejsca w hierarchii więziennej, znosi wyszydzanie i upokorzenia, opiera się prowokacjom. Bóg poruszył życzliwe serca i sprawił, że resztę kary będzie odbywał bliżej Krakowa, a my będziemy mogli częściej go odwiedzać. Ufamy mocno, że wszystko co się dzieje i jeszcze będzie działo w jego życiu, będzie już niedługo wspaniałym i niezwykłym świadectwem na Bożą chwałę.

Na początku naszej służby Pan powiedział nam, że bezdomni na ulicach naszego miasta są jak rozsypane, drogocenne perły, które pragnie, byśmy pozbierali i przynieśli przed Jego Święty tron.

Jedną z takich autentycznych pereł jest Ania. Ma 23 lata i dwoje prześlicznych dzieci. Była narkomanką i alkoholiczką. Jest bardzo poważnie, ciężko chora. Dwa lata temu trafiła do nas prosto z dworca, sina od alkoholu, zatruta i zupełnie wycieńczona fizycznie. Po półrocznej terapii wróciła do sił i spróbowała odbudować swoje życie. Ania była szczególnie krnąbrna i uparta i choć dużo już wiedziała o Bogu, tak naprawdę nie zaufała Mu do końca. Kolejna klęska - miesiąc w domu rodzinnym, ucieczka i żebracza tułaczka po dworcach i melinach. Tym razem ciąg alkoholowy trwał całe pół roku. Wstydziła się wrócić do nas, ale nasi podopieczni sami odnaleźli ją śpiącą na krakowskim Rynku. Przerażające było to, co szatan zrobił z jej ciałem i jej psychiką. Wyprana została z wszelkich uczuć, bez cienia nadziei, nie wierząca w żadną miłość i odrzucająca nawet najpiękniejsze ideały i wartości. Ale dobry Bóg pamiętał, że półtora roku temu głośno wyznała, że pragnie do Niego należeć na wieki. Pomogli nam bracia i siostry z Misji "Teen Challenge". Ania trafiła najpierw do hostelu przy jednym ze zborów, a teraz jest w chrześcijańskim ośrodku odwykowym i pisze do nas płomienne listy o Bożej miłości i cudach jakie dzieją się w jej życiu. Bóg odbudowuje wszystko co szatan, z taką perfidią i bezwzględnością, zniszczył w jej życiu. Nie tylko przytyła prawie 20 kg, ale też ustąpiły wszelkie objawi strasznej, wypalającej ją choroby. Rozpiera ją radość i miłość dla Jezusa. Żyje i chce żyć tylko dla Niego !

Taką perłą jest też Andrzej, którego Pan przyprowadził przed bramę naszej kaplicy ponad pól roku temu. Bezdomny, z dala od rodziny, prawie nigdy nie trzeźwiejący zupełnie zapomniał co to miłość. Spał w częściowo spalonej, przeraźliwie ciasnej i zimnej altanie, pełen żalu i pretensji do całego świata. Gdy usłyszał o nadziei jak jest w Jezusie Chrystusie, Jego miłości i przebaczeniu oraz o tym, że Jego krzyż jest jedyną ucieczką z niewoli, coś w nim pękło. Bóg bardzo szybko przygotował dla niego miejsce w ośrodku odwykowym Misji 'Nowa Nadzieja" i tam, po kilku latach braku kontaktów, spotkał się ze swoją żoną i córką. Ukończył terapię celująco i teraz w hostelu w Świdwinie, pod opieką chrześcijan, uczy się od nowa stawiać samodzielne kroki. Właśnie rozpoczął kurs dający mu uprawnienia przy wykonywaniu instalacji gazowych a my tu w Krakowie i bracia i siostry tam w Świdwinie, modlimy się o sponsorów dla Andrzeja. Wszyscy, którzy go poznali i obserwują jego przemianę, zgodnie twierdzą, że w Andrzeja naprawdę warto inwestować.

Nasz wspaniały Pan, na tę nową drogę, obdarował go chrztem w Duchu Świętym!

Bogu niech będzie chwała !

Z takich właśnie świadectw i wielu, wielu im podobnych, składa się "codzienność" naszej służby. Prawda, że trudno to nazywać "codziennością "? To jest jak codzienne świętowanie - nieustanny zachwyt Osobą Jezusa Chrystusa.

Kiedyś zastanawialiśmy się, po co właściwie Bogu te perły? Przecież do niego należą wszystkie skarby świata.

Dzisiaj już wiemy, że właśnie z tych, tak drogocennych dla Niego pereł, Pan pragnie przygotować przepiękny naszyjnik dla swojej Oblubienicy, by go jej wręczyć w dniu wesela.

My jesteśmy jak te 99 owiec w zagrodzie Pana, oni jak ta setna, zagubiona i odnaleziona.

Wizja nadchodzącej zimy może przerazić każdego niewierzącego. Dla około 2000 bezdomnych przygotowano w Krakowie tylko 600 miejsc w schroniskach i przytuliskach. Pozostali znowu wypełnią kanały ciepłownicze, altany, pustostany i dworce kolejowe. A ile miejsc szatan szykuje dla tych, którzy tej zimy pomrą z zimna, głodu z chorób i wycieńczenia ? To właśnie oni najbardziej, w trybie pilnym i nie cierpiącym zwłoki potrzebują usłyszeć, uwierzyć sercem i wyznać ustami, że Jezus Chrystus jest Panem panów i Królem królów. Prosimy módlcie się o nich nieustannie!

Również i dzisiaj Pan czyni nowe, wielkie dzieła wśród nas.

Dzięki Jego łasce dysponujemy lokalem o powierzchni ponad 90 m2 w Krakowie przy ul. Zamkowej. Pragniemy by od 1 grudnia zaczęła tam działać świetlica dla bezdomnych. Znajdzie się tam również punkt pomocy żywnościowej i odzieżowej, gabinet lekarski, chrześcijańska poradnia dla uzależnionych i poradnia rodzina. Chcemy organizować tam regularne "Spotkania z Biblią" , spotkania grupy domowej bezdomnych i inne imprezy chrześcijańskie dla bezdomnych, biednych, samotnych i szukających Boga. Chcemy systematycznie prezentować chrześcijańską muzykę, filmy video, czasopisma i książki. Chcemy im usługiwać nie tylko kanapkami i gorącą herbatą, ale również, a może przede wszystkim, Bożym Słowem. Trwa intensywny i bardzo kosztowny remont tych pomieszczeń. Dobry Bóg troszczy się nie tylko o wielkie rzeczy ale też o drobiazgi. Buduje zarówno wielkie kościoły jak i małe świetlice. Praktycznie każdego dnia jesteśmy w naszych trudach podnoszeni i posilani przez Pana. Modlimy się i prosimy - módlcie się razem z nami o sponsorów tej inwestycji. Bezdomni samodzielnie wykonują wiele robót, pracują wytrwale i z ogromną radością, choć robią to jedynie za "miskę strawy ". Potrzebujemy jeszcze wielu materiałów budowlanych a także sprzętów, mebli i innego, niezbędnego wyposażenia.

Pragniemy by Jezus Chrystus był uwielbiony w tym dziele. By Jego Duch Święty spoczął nad tym miejscem i obdarzał nas wszystkich Chrystusową nadzieją i Jego pokojem.

Z życzeniami, by i Wam Bóg obficie błogosławił

Ilona i Jurek Konieczni