Co znaczy modlić się?

  Audycja nr: 253
Przygotował: Pastor Henryk Zagrodnik
Teksty biblijne: Psalm 69:14;
Ewangelia św. Markaa 11:24
Data opublikowania: 02. 10. 2004
Czas odtwarzania: 21:32 min
Rozmiar pliku: 2907 kB
                        Posłuchaj/Pobierz

Często nie zdajemy sobie sprawy, co znaczy modlić się. Choć wiele już było powiedziane na temat modlitwy, to jednak pragnę zwrócić uwagę na kilka bardzo istotnych szczegółów wysłuchania naszych modlitw. Przede wszystkim nie można tematu modlitwy odłączyć od tematu wiary. Te rozważania na pewno pomogą nam w zrozumieniu sensu modlitwy i duchowym wzroście. Jest taka anegdota o dwóch gospodarzach, którzy mieszkali obok siebie. Jeden z nich był bardzo pobożny i zawsze regularnie modlił się do BOGA, jednak zawsze był on biedny. Cokolwiek zamierzał robić nic mu się nie udawało. Natomiast ten drugi był strasznym złodziejem i nigdy się nie modlił, natomiast potrafił robić fantastyczne interesy. Wszystko, co chciał, to miał. Ten biedny człowiek, będąc już prawie załamany zaczął wołać. PANIE BOŻE! Co ja mam robić? Zawsze się do Ciebie modlę i znajduję się w takim opłakanym stanie; zaś ten mój sąsiad nigdy się do Ciebie nie modli a TY mu wszystko dajesz. Wtedy otrzymuje odpowiedź, że modlitwa jest niczym innym jak poznawaniem samego siebie. Zatem w takim pojęciu słowo modlitwa znaczy „sądzić samego siebie.”

Wierzymy, że BÓG jest z nami i jest źródłem wszelkiego dobra i błogosławieństwa, które są już dla nas przygotowane. Jedynie, co my możemy zrobić, to otworzyć nasze serca. Jeden z nauczycieli Słowa BOŻEGO wyraził się, że BOŻE błogosławieństwo można przyrównać do prądu elektrycznego. Jeżeli w naszym posiadaniu znajduje się urządzenie elektryczne, to nie będziemy mieli z tego żadnego pożytku, dopóki tego urządzenia nie podłączymy do prądu. Możemy się modlić i prosić, ale z tego nic nie będzie. Podobnie wygląda sprawa naszej modlitwy i otrzymywanie błogosławieństwa od BOGA. BÓG pragnie nam błogosławić, ale oczekuje, aby nasze serca były otwarte. Wówczas, jak ten prąd w urządzeniu, BÓG jest w nas i dokładnie zna nasze potrzeby.

Wszystko to jest połączone z naszą wiarą, która nie może być pasywną, tzn. pozbawiona inicjatywy. Jeżeli mówię, że wierzę w BOGA, to znaczy uznaję GO, że ON jest moim PANEM a ja jestem Jego sługą i wypełniam to, co ON mówi do mnie przez Swoje Słowo. Jeżeli mówię, że BÓG jest, to jeszcze nie dowodzi mojej wiary, ale jest to tylko wiedza. Wiedza nie może być porównywalna z wiarą. O wierze możemy mówić wtedy, gdy wierzymy, że BÓG jest i oczekujemy, aby ON nas prowadził. W Ew. Marka 11,24 czytamy: „Wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam.” To jest właśnie ta wiara, która prowadzi do działania.

W Ps. 69,14 czytamy: „Ja jednak modlę się do Ciebie PANIE w godzinę łaski. O BOŻE, odpowiedz mi w bezmiarze Twojego miłosierdzia, w wierności Twojej zbawiennej mocy!” (Przekład Brandstetera). W dosłownym hebrajskim tłumaczeniu brzmi ono nieco inaczej: „Ja jestem modlitwą do Ciebie w czasie łaski.” Jeden z największym komentatorów Pisma Świętego — Raszy, mówi, co znaczą słowa: „Ja jestem modlitwą.” Odpowiadając na to pytanie wyjaśnia, że to, czym ja jestem i co naprawdę pragnę, jest moją modlitwą. Modlitwa może być bardzo piękna w słowach, ale w rzeczywistości serce może pragnąć zupełnie czegoś innego. Moja modlitwa ma być tym, czym ja naprawdę jestem. Nasze słowa, które wypowiadamy mogą pozostawać tylko słowami.

BÓG widzi nasze serce i to, czym jesteśmy. W 4 Mojż.22 czytamy o wydarzeniu, który ma związek z naszym rozważaniem. Kiedy Izraelici rozłożyli się na stepach Moabu, wówczas król Moabu Balak, wysłał posłańców do wieszcza Bileama, aby przybył i przeklął Izraela. Kiedy posłańcy przybyli do Bileama, niosąc zapłatę za wróżbę i przemówili słowami Balaka, powiedział do nich, aby u niego spędzili noc. On zaś przez całą noc będzie się modlił o wyrocznię. Rzekł PAN do Bileama: „Nie idź z nimi i nie przeklinaj tego ludu, gdyż jest on błogosławiony.” Ale posłańcy Balaka ponownie przybyli do Bileama z tymi samymi słowami. Podobnie jak przedtem Bileam modlił się przez całą noc, aby usłyszeć, jaka jest odpowiedź BOGA. Spotykamy się tu z dziwną sytuacją. BÓG mówi do Bileama: „Wstań i idź z tymi mężami.” Patrząc na tą sytuację nie wiemy, o co tu chodzi. Raz BÓG mówi: „Nie idź.” Potem znowu mówi: „Idź z nimi.” Dlaczego BÓG zmienia zdanie?

Powyższe zdarzenie można wytłumaczyć tym, że co człowiek pragnie to też i otrzymuje. Ten prorok chciał pójść i wypowiedzieć to przekleństwo do narodu izraelskiego. Poprzez swoją intencję otrzymał odpowiedź, którą tak bardzo chciał. Ale to nie była odpowiedź BOGA. Czasami spotykamy się z ludźmi, którzy czegoś bardzo pragną, ale nie wyrażają tego w słowach. I to jest ich modlitwa, która stwarza tę siłę duchową, która w prowadza ich na drogę otrzymania tego, co pragną.

Można to powiedzieć w inny sposób: „Człowiek, który pragnie iść swoją drogą, będzie prowadzony, tylko, że nie BÓG będzie go prowadził, lecz będzie prowadzony przez tę siłę, którą on sam będzie stwarzał poprzez swoje intencje i pragnienia.” Dlatego pierwsze przykazanie Dekalogu mówi: „Nie będziesz miał innych bogów obok MNIE.” Co to znaczy? W naszym życiu często mamy rzeczy albo ludzi, którzy dla nas nieświadomie stają się bogami.

Jeśli ja wypowiadam słowo BÓG lub PAN, to, jakie znaczenie ma to dla mnie? Oznacza to, że ON dał mi Swoje Słowo a ja poprzez swoją wiarę, która jest nie pasywna, lecz aktywna, chcę mojemu BOGU służyć. Wtedy staję się uzależniony od tego, czego BÓG ode mnie chce. Podobnie jest z „innymi bogami.” BÓG nie chce abyśmy się uzależniali od czegoś lub od kogoś. To może być nasz dom, samochód, żona, mąż, dziecko lub cokolwiek innego, co w naszym życiu stawiamy na pierwszym miejscu. Albo jeszcze inaczej:, „Co zasłania nam BOGA.” W ten, bowiem sposób przestępujemy pierwsze BOŻE przykazanie.

Wiara, która jest aktywna, to ta, która działa w naszym sercu tak, że możemy służyć naszemu BOGU w pełności. Tylko ta aktywna wiara, która działa w naszym sercu może dać odpowiedź na pytanie, co ja chcę zrobić w swoim życiu. Często bywa i tak, że nie jesteśmy szczerzy z samym z sobą. A dzieje się to najczęściej wtedy, gdy nie jesteśmy szczerzy wobec innych.

Taka sytuacja prowadzi nas do tego, że stajemy się kłamcami oszukującymi samych siebie. To jest chyba najgorsze, co w naszym życiu może się stać. Nasze życie wtedy ma sens, jeśli istnieje ta szczerość między daną osobą i BOGIEM. Czego chcę w moim życiu, czego pragnę i jaki jest mój cel? Jest to pytanie, na które każdy z nas szczerze musi sobie odpowiedzieć. Dopóki tego nie uczynimy, to wszystkie nasze modlitwy i wszystko, co będziemy mówić naszymi ustami, będzie miało bardzo nikły wpływ na nasze życie duchowe. Bo to, czym jesteśmy i to, czego pragniemy, jest naszą modlitwą.

Czasami w naszym życiu duchowym musimy wrócić do tego, co spowodowało nasz upadek. W Ew. Jana 21,15-17 czytamy, jak PAN JEZUS zadaje Piotrowi trzykrotne pytanie: „Czy miłujesz MNIE Piotrze? Ale i my zadajemy sobie pytanie, dlaczego to musiało się stać nad ranem, gdzie paliło się ognisko? Jak sobie przypominamy Piotr trzykrotnie zaparł się swego Mistrza, pomimo, że twierdził, że nigdy czegoś podobnego nie będzie miało miejsca. Ta pora i to ognisko przypomniały Piotrowi to smutne wydarzenie. PAN JEZUS, wiedział, że właśnie to, uleczy jego stan duchowy.

Całe nasze życie to duchowa podróż, gdzie bierzemy mapę i kontrolujemy nasz szlak. Czasami jest dobrze przyjrzeć się tej drodze, na którą nie chcielibyśmy już więcej wracać. Musimy, zatem spojrzeć w nasze serce, aby dokładnie zobaczyć czy rzeczywiście pragniemy tego, co mówią nasze usta i czy to jest naprawdę naszą modlitwą?

Módlmy się!

Ojcze nasz Niebieski w Imieniu PANA JEZUSA gorąco Cię prosimy, naucz nas modlić się do Ciebie. TY sam objawiaj nam nasze niedostatki, abyśmy nie musieli błądzić po bezdrożach i byli zawsze świadomi, że TY śledzisz każde nasze słowo i czyny. Amen.

(64–A1)