Uwaga! Groźny wirus!


>>Uwaga! To bardzo ważne!!! Niezwykle groźny wirus!!! Poinformowano mnie, że mógł do mnie trafić wirus z mailem, co okazało się prawdą. Ponieważ jesteś w mojej książce adresowej, również mogłeś go otrzymać, gdyż rozsyła się automatycznie do wszystkich adresów w książce. Wirus nazywa się jdbgmgr.exe. Nie działa na niego Norton ani McAfee. Wirus nie ujawnia się przez 14 dni, po czym niszczy stopniowo cały system, równocześnie rozsyłając się do wszystkich adresów w książce. Pozbyć się go można jednak w bardzo prosty sposób: 1. Start – Znajdź – Pliki lub Foldery; 2. Wpisać nazwę jdbgmgr.exe 3. Szukaj w: „Mój komputer” 4. Jeżeli pojawi się szukany program jdbgmgr.exe z małym szarym niedźwiedziem po lewej stronie, NIE WOLNO GO OTWIERAĆ! 5. Zaznaczyć go i nacisnąć DELETE; 6. Wejść następnie w kosz i wyrzucić go z kosza; 7. Jeżeli znaleźliście wirusa u siebie, należy powiadomić wszystkich z książki adresowej!<<

Jeśli posiadasz komputer i pocztę elektroniczną, to prawdopodobnie znasz już powyższy albo podobny tekst. Może cię przestraszył i zacząłeś szukać zgodnie z tym przepisem owego groźnego wirusa, a co gorsza, znalazłeś! Wykasowałeś go pośpiesznie zgodnie z instrukcją i natychmiast rozesłałeś ostrzeżenie do wszystkich ze swojej książki adresowej. Potem miałeś poczucie dobrze spełnionego obowiązku i satysfakcję z tego, że przyczyniłeś się do zwalczenia tej zgubnej informatycznej zarazy.

I pewnie już wiesz, a jeśli nie, to teraz się dowiadujesz, że zostałeś celowo wprowadzony w błąd, oszukany, zwiedziony przez kogoś, kto złośliwie i w złych zamiarach ostrzeżenie takie wymyślił i puścił w obieg. Bo ten plik nie jest wirusem, lecz jednym z ważnych składników systemu operacyjnego Windows, a ty własnoręcznie wykasowałeś go, narażając w ten sposób swój komputer na wadliwe funkcjonowanie, przez co uszkodziłeś go bardziej, niż byłby to w stanie zrobić niejeden wirus. Ponadto nakłoniłeś do takiego samoniszczącego działania wszystkich swoich przyjaciół, a pośrednio także ich przyjaciół itd., znacznie skuteczniej, niż mógłby to zrobić prawdziwy wirus. W ten sposób w dobrej wierze i szczerości wykonałeś dokładnie to, co jakiś twój nieprzyjaciel w złej wierze i w złośliwości obmyślił przeciwko tobie i twoim przyjaciołom.

— Jak mogło do tego dojść? — Na skutek twojej łatwowierności. Po pierwsze, pozwoliłeś, że opanował cię strach przed nieznanym niebezpieczeństwem, wirusem, który po 14 dniach „niszczy stopniowo cały system”. Po drugie, uwierzyłeś pochopnie, że autor tego ostrzeżenia jest ci życzliwy. Po trzecie, uwierzyłeś w nieskuteczność profesjonalnych programów antywirusowych, mających chronić twój komputer i twoją pocztę. I po czwarte, nie mając żadnej pewności i opierając się tylko na niczym nie uzasadnionym zaufaniu do nieznanego ci autora ostrzeżenia, zabrałeś się do masowego ostrzegania innych, autoryzując w ten sposób to ostrzeżenie swoją własną osobą. Tak twoimi własnymi działaniami mimo woli dokonałeś poważnych zniszczeń, które jakiś twój nieprzyjaciel sprytnie zaplanował przeciwko tobie i twoim bliskim.

— A jaki jest ogólny rezultat puszczenia w obieg takiego oszukańczego, zwodniczego ostrzeżenia? — Jest nim lawinowo rosnąca liczba użytkowników komputerów, zapamiętale tropiących domniemanego wroga: wirusa jdbgmgr.exe, zapamiętale niszczących przy tym swój własny system operacyjny i zapamiętale zachęcających wszystkich wokół do niszczenia swoich systemów operacyjnych i do zachęcania do tego innych. A za tym wszystkim stoi niewidzialny sprawca tego wszystkiego i wróg nas wszystkich, z założonymi rękami i z dziką satysfakcją obserwujący, jak skutecznie działa jego pomysł i jak gorliwie sami niszczymy się i dopomagamy innym do zniszczenia, sądząc, że walczymy przeciwko niemu.

— A jak można było uniknąć tych zniszczeń? — Odpowiedź jest oczywista. Posłuchajmy autentycznej instrukcji fachowca, administratora serwera pocztowego, która na moje zapytanie trafiła do mojej skrzynki pocztowej:

>>Ostrzeżenie takie to tak zwany pseudowirus. Plik jdbgmgr.exe nie jest wirusem lecz jednym z ważnych plików systemu operacyjnego. Skasowanie tego pliku spowoduje nieprawidłowe działanie Windows! Proszę NIGDY nie brać pod uwagę podobnych apeli, jak też PRZENIGDY nie wysyłać niepewnych wiadomości do wszystkich ze swojej książki adresowej! — Pozdrowienia, Administrator.<<

Gdyby chodziło tylko o nasze komputery, można by na tym ten artykuł zakończyć. Ale jego celem nie jest tylko ostrzeżenie użytkowników poczty elektronicznej. Chodzi o wskazanie na fakt, że opisany powyżej mechanizm jest dokładną ilustracją duchowych zwiedzeń czasu ostatecznego, których jesteśmy aktualnie świadkami i na które jesteśmy ciągle narażeni.

Powiedzmy bez długich wstępów i bez ogródek: Niezmiernie skuteczną taktyką szatana, który jest przeciwnikiem ludu Bożego, jest obmyślanie, produkowanie i puszczanie w obieg wśród ludzi wierzących takich właśnie pozornie życzliwych ostrzeżeń przeciwko domniemanym diabelskim zwiedzeniom. Rolę domniemanego wirusa jdbgmgr.exe pełnią w tych szatańskich ostrzeżeniach pojedynczy słudzy Boży, poszczególne usługi lub ruchy. Chodzi w istocie rzeczy o ważne elementy „systemu operacyjnego” Kościoła, z reguły te o szczególnie doniosłym dla jego funkcjonowania i rozwoju znaczeniu, natomiast w tych szatańskich ostrzeżeniach są one przedstawiane jako niezmiernie groźne zbłądzenia, herezje lub wypaczenia. Ich celem jest doprowadzenie do samoniszczenia się ludzi wierzących.

— Jakie są cechy rozpoznawcze tych szatańskich produktów? — Po pierwsze, przedstawiają one daną osobę, służbę czy ruch w takim świetle, aby wywołać strach. A więc rozwiązłe życie, fałszywa doktryna, powodowanie rozłamów, powiązania z religiami wschodu i New Age, a najlepiej czary i okultyzm, bo to napędza najwięcej strachu i budzi nieprzejednaną wrogość. Po drugie, starają się robić wrażenie życzliwego nastawienia względem dzieci Bożych, szczerej troski o dobro Kościoła i służenia Bożym celom. Po trzecie, wzbudzają nieufność w skuteczność normalnych, biblijnych środków wykrywania błędów i zwiedzeń. Sugerują, że dane zwiedzenie jest tak perfidne, że wierzący nie wykryje go przez Słowo Boże ani Ducha Świętego — potrzebne jest w tym celu przeczytanie odnośnego apelu-horroru na odnośnej stronie internetowej, przy lekturze którego włosy jeżą się na głowie i po lekturze którego umysł czytelnika nasączony jest trucizną obcości, strachu, gniewu i wrogości w stosunku do danego „groźnego wirusa jdbgmgr.exe”, który jest tematem tego konkretnego „ostrzeżenia”. I po czwarte, opracowania takie w sposób bezpośredni lub pośredni starają się nakłonić czytelnika do aktywnej walki przeciwko tej domniemanej okropności przez niszczenie jej we własnym otoczeniu i nakłanianie do tego wszystkich innych — do zasiewania ogólnej obcości i wrogości w stosunku do danej osoby, służby czy ruchu, będących przedmiotem danego ataku.

I niestety, wszystkie te diabelskie wysiłki nie są bezskuteczne. Bardzo często dostarczamy naszemu przeciwnikowi powodów do dzikiej satysfakcji, kiedy z założonymi rękami może bezczynnie obserwować, jak z jego inicjatywy zapamiętale nie tylko niszczymy się wzajemnie, lecz także nakłaniamy do tego wszystkich wokół siebie, powodując, że liczba samoniszczących się wzrasta lawinowo. Co chwila odbieram maile lub telefony, w których jestem pytany o mój stosunek do tego czy tamtego, przy czym po pierwsze okazuje się, że osoba pytająca przeczytała właśnie jakieś mrożące krew w żyłach ostrzeżenie przeciwko danej „okropności”, a po drugie dostrzegam, że jej pytanie jest właściwie tylko kurtuazyjną próbą ostrzeżenia mnie przed tym odkrytym właśnie zgubnym „wirusem”. Jeśli zaś odważę się ujawnić szczerze, że brat czy ruch jdbgmgr.exe nie jest dla mnie niebezpiecznym wirusem lecz cennym elementem Bożego duchowego systemu operacyjnego, mogę być prawie pewny, że spotkają mnie, jako również zwiedzionego, przejawy obcości i wrogości. Może nawet doczekam się zaszczytu specjalnego ostrzegawczego opracowania, w którym to ja znajdę się w roli groźnego wirusa jdbgmgr.exe. I cóż z tego, że wszyscy robią to w dobrej wierze, w autentycznej trosce o dobro Kościoła i z szczerej życzliwości w stosunku do innych, skoro obiekt, na którym się pastwią, nie jest, jak sądzą, groźnym wirusem, lecz ważną cząstką organizmu Kościoła, który na skutek tych działań dotkliwie cierpi?

— Ale czyż nie wiesz, że żyjemy w czasach ostatecznych, w których ma miejsce mnóstwo autentycznych, niebezpiecznych zwiedzeń? — Jak najbardziej wiem i właśnie tu o nich mówię. Cóż bowiem może być gorszym jeszcze zwiedzeniem niż to, które powoduje zaniechanie walki przeciwko mocom ciemności, odsunięcie na dalszy plan dbałości o własny wzrost duchowy, a zamiast tego skoncentrowanie się na zwalczaniu i niszczeniu swoich współbraci? Jakież zwiedzenie prowadzi do stanu tak ponurego jak to, które cały Kościół pogrąża w duchowym paraliżu i sprawia, że poszczególne jego elementy stają się niezdolne do współdziałania, a zamiast tego zwalczają się i potępiają? Cóż może być gorszego niż stan, w którym jak tylko Bóg kogoś pobudzi i rozwijać się zacznie jakaś nowa służba, natychmiast jak sępy rzucają się na to inni, mieniący się stróżami prawowierności Kościoła, aby temu złorzeczyć, potępiać to i niszczyć?

Jeśli łatwowiernie słuchasz oskarżeń, przyjmujesz oskarżenia i powtarzasz je innym, to właśnie dowodzisz, że uległeś zwiedzeniu i wbrew szczerym intencjom, mimo woli niszczysz Kościół i sprawiasz satysfakcję szatanowi. I co gorsza, w odróżnieniu od pseudowirusa komputerowego, gdzie oszustwo można szybko wyjaśnić, ten diabelski pseudowirus oskarżenia ma to do siebie, że jeśli zostałeś nim zakażony, będzie cię niszczył od wewnątrz przez całe lata, może do końca życia. Nie pozwoli ci zobaczyć zwiedzenia i uprawiał będziesz w stosunkach ze swoimi współbraćmi wrogość, spór, knowania, waśnie, odszczepieństwo. Kościół Chrystusowy dysponuje skutecznymi środkami samooczyszczania się i walki przeciwko złu, ale nie mają one nic wspólnego z tymi oszczerczymi diabelskimi produktami, rozpowszechnianymi wśród ludu Bożego z pogwałceniem całego mnóstwa wyraźnych biblijnych zasad.

Jest jednak łatwy sposób uchronienia się od tych szatańskich knowań. Wystarczy przyjrzeć się wskazaniom Administratora systemu operacyjnego: „Proszę NIGDY nie brać pod uwagę podobnych apeli, jak też PRZENIGDY nie wysyłać niepewnych wiadomości do wszystkich ze swojej książki adresowej”. Kiedykolwiek usłyszysz takie ujadanie przeciwko komuś lub czemuś, przy którym oblatuje cię strach, NIGDY mu nie wierz lecz otocz swoimi modlitwami atakowanego czy atakowanych, błagaj także o Boże zmiłowanie dla atakujących, gdyż w przytłaczającej większości czynią to w dobrej wierze, kierowani szczerą troską o dobro Kościoła Jezusa Chrystusa, którego gorąco miłują. Nie pozwól wyróść w swoim sercu wrogim nastrojom w stosunku do nich, PRZENIGDY też nie ostrzegaj innych ani przed atakowanymi, ani przed atakującymi. Jeśli już chcesz ostrzegać, to ostrzegaj przed knowaniami oskarżyciela i łatwowiernością w ich przyjmowaniu i powtarzaniu innym.

— Czy powyższe zalecenie może okazać się skuteczne, czy też raczej będziemy nadal świadkami bezkarnego grasowania szatana na tym polu? — Niewątpliwie szczere dzieci Boże boleją nad zniszczeniami, wyrządzanymi Kościołowi, i zrobią wszystko, aby nie mieć w nich swojego własnego udziału. We wszelkich tego typu pozornie życzliwych ostrzeżeniach rozpoznają głos „oskarżyciela braci” i nie dadzą się wciągnąć w pułapkę samoniszczenia Bożego dzieła. Pozostaną jednak ci, którzy jeszcze mają w sobie coś z natury oskarżyciela i to sprawi, że nie będą w stanie się powstrzymać od przyjmowania i rozpowszechniania oskarżeń przeciwko innym dzieciom Bożym.

Będą też zapewne tu i tam pojawiać się i tacy, którzy w złych zamiarach, świadomi zniszczeń, będą produkować i puszczać w obieg takie ostrzeżenia, działając w swoim osobistym interesie i broniąc w ten sposób swojej pozycji czy władzy, zagrożonej przez postępującą odnowę Kościoła. Ani tych nie osądzajmy ani nie zwalczajmy. Zdadzą oni rachunek ze swoich działań przed jego Głową. Jeśli jednak lud Boży wyczuli się na dźwięk głosu swojego Pasterza, to bez trudu rozpozna obcy głos oszczercy i pozostawiać będzie diabelskie pseudowirusy bez wszelkiej odpowiedzi.

Miłującym Boga wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu. Nawet szatańskie pseudowirusy współdziałają, aby doprowadzić odnowiony Kościół do duchowej dojrzałości. Jedną z ważnych cech rozpoznawczych chrześcijanina i Kościoła kroczącego drogą odnowy jest to, że NIGDY, PRZENIGDY nie daje się sprowokować do postawy wrogości ani do bratobójczych działań skierowanych przeciwko innym członkom Ciała Chrystusowego, dając posłuch niszczycielskim oskarżeniom lub upust gniewowi na oskarżających.

J. K.